piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 9

Marc zaprosił mnie do siebie na wieczór...Nie wiem, czy powinnam się na to zgadzać...
Pójdę z Anto na zakupy i wszystko to sobie przemyślę.
Zeszłam na dół i udałam się do mojej przyjaciółki, która właśnie wkładała Thiago do łóżeczka.
- Anto, masz może ochotę na zakupy ?- zapytałam z nadzieją w głosie
- Hmm..No jasne, że mam ! - uśmiechnęła się- Ale...Leoś, zajmiesz się naszym synkiem?- zwróciła się do partnera siadając mu na kolanach- No proszę - dodała czule go całując
- Ehh...kobiety...zajmę się, w końcu to też mój syn- uśmiechnął się i przytulił swoją dziewczynę
- To świetnie ! - rzuciłam radośnie i pociągnęłam Anto do wyjścia
- Ej ! Chwila ! Jeszcze torebka i klucze od samochodu- powiedziała zatrzymując mnie
- Aaa no tak, zapomniałam
Anto szybko zabrała potrzebne rzeczy, dała buziaka dla Leo i poszłyśmy do samochodu.
Podróż do centrum handlowego była krótka.
Oglądałyśmy przeróżne rzeczy. Kupiłam sobie sporo bluzek i spodni oraz co zaskoczyło samą mnie- kilka sukienek.
Po zakupach udałyśmy się do małej kawiarni, żeby się czegoś napić i porozmawiać.
Siedziałyśmy tak w spokoju i piłyśmy swoje napoje, aż w końcu postanowiłam przerwać to milczenie.
- Anto, Marc dziś zaprosił mnie do siebie- powiedziałam nieśmiało
-Serio ?!- zdziwiła się- Uuuu ! Coś się szykuje- dodała puszczając do mnie oczko
- Przestań, nawet tak nie mów...ON MA PRZECIEŻ DZIEWCZYNĘ...
- Ale...Jeżeli się w tobie zakochał, to...
- Nie..- przerwałam jej- To tylko przyjaciel...dobry przyjaciel..
- Wiesz, Bartra to wspaniały chłopak
- Anto !
- No co ?!
- Już ci coś na ten temat powiedziałam - uśmiechnęłam się
- No dobra, dobra, ale przyznaj, że ci się podoba- lekko trąciła mnie w ramię
- Tobie powiedzieć coś z takich sytuacji. to od razu- przewróciłam oczami
- No rozumiem, tak się z tobą droczę agresorze...wiesz...ja to bym jeszcze zjadła jakieś ciastko- zmieniła temat
- Haha, dobra , ale tylko jedno! - śmiejąc się pogroziłam jej palcem
- Jej..ale z ciebie zły człowiek..- odparła udając obrażoną
Miałyśmy się już zbierać. W centrum spędziłyśmy ponad 2 godziny. Jednak coś mi się przypomniało
- Aaaa ! Boże Anto, ja nie mam żadnych normalnych butów na wieczór ! - krzyknęłam zdenerwowana
- Jak to nie masz ?!
- No nie..same trampki, korki i ogólnie wszystko co sportowe!
- Jeju...tak się stroisz, a przecież "to tylko przyjaciel"- odpowiedziała śmiejąc się
- No to co...to prawda tylko przyjaciel...Ale to nie znaczy, że jak idę do przyjaciela, to muszę wyglądać byle  jak...a poza tym przydadzą się na jakieś inne okazje..
- Dobra chodź marudo..wybierzemy coś ładnego

***

Do domu wróciłyśmy zmęczone. Marc kazał mi być na 20, więc została mi tylko godzina. W salonie Leo, Xavi i Puyol bawili się z Thiago. Przywitałyśmy się z nimi i nie chcąc przeszkadzać im w jak to nazwali ; " męskich rozmowach " , udałyśmy się rozpakować rzeczy.
" Co ja założę ? "- to pytanie teraz nie dawało mi spokoju
- Leoś ! - zawołałam
- Co jest ?- odezwał się głos z dołu
- Pomóż !
- Już idę..
Po chwili przyszedł, ale nie sam- Xavi i Carles również.
- Kurde...wołasz Leo, a przychodzą wszyscy..- skrzywiłam się
- No, bo myśleliśmy, że coś się stało- powiedział Hernandez
- A skoro nic, to idziemy na dół- dodał Puyol
- Nie ! Stójcie !- krzyknęłam - Mam spotkanie i muszę ładnie wyglądać- Leo i Puyol od razu zaczęli szukać odpowiednich ciuchów w mojej szafie, a Xavi usiadł na łóżku obok mnie
- To jakiś twój chłopak ?- zapytał
- Nie..
- Jak to chłopak, to chcę go poznać- powiedział stanowczo Leo
- No przecież mówię : Nie
- Mam ! Zobacz tą bluzkę w kolorze yyy...nie wiem jak to określić...mmm niech będzie : miętowy ?!- odezwał się Carles
- Ok może być- uśmiechnęłam się- ale mam iść w samej bluzce ?
- A co ci zaszkodzi - zaśmiał się Leo za co od razu skarciłam go wzrokiem - yyym...Weź te beżowe spodnie- dodał
- Ooo ! To ja ci znajdę jakieś fajne buty- zaproponował Xavi- Aaa ! Boże dziewczyno ! Po co ci przy 170 cm wzrostu 10 cm obcas !! Co ty z Pique chcesz chodzić ?!- krzyczał przerażony
- Cicho ! Fajne są! Weź mi podaj tamte czarne i nie gadaj !
- Dobra idź się ogarnij, my poczekamy na efekt
Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się, wyprostowałam włosy i zrobiłam makijaż. Gotowe
- Już ! - powiedziałam
- Wow ! - powiedzieli jednocześnie razem z Anto, która właśnie weszła do pokoju
- Hah dzięki tylko, że- spojrzałam na zegar- kurde...już 15 po..jestem spóźniona..
- Trzymaj- Leo wyciągnął kluczyki z kieszeni
- Serio mogę ?! A co jak..- przerwał mi
- Cicho bądź ! - dał mi całusa w policzek - Jedź już !
- Ok, to do później - powiedziałam i pożegnałam się z każdym z nich buziakiem

***

- No nareszcie jesteś...- powiedział Marc
- Przepraszam...
- A Leo tu będzie czekał ?!- zdziwił się
- Haha nie to nie Leo, ja przyjechałam jego samochodem - nie mogłam pohamować śmiechu
- Aa- zamyślił się- nie przypominam sobie ciebie w samochodzie
- Nic nie tracisz- uśmiechnęłam się- to co będziemy robić ?
- Pokaże ci moje dzieło.
Przeszliśmy do innego pomieszczenia, w którym stał obraz.
- A oto i one- uśmiechnął się- co o nim myślisz ?
- Yym...yyy tak...
- Co tak ?!
- Yyy to znaczy masz talent...śliczne 
- Dobra kłamczuchu, znam cię i dobrze wiem, że ci się nie podoba - zaczął się śmiać
- Nie prawda ! Podoba mi się !
- Tak ?! To powieś je sobie nad łóżkiem - zrobił zadziorną minę
- Dobra - zdziwiło go to
- Skoro tak...to...podpiszę ci je- puścił mi oczko 
Po chwili zaproponował oglądanie filmu :
- Horror ?- zapytał
- Nie, nie lubię
- Hmm komedia romantyczna ?
- Nigdy ! :D
- No to jakaś normalna komedia ?!...jak ty marudzisz...
- A może mecz ?
- No bez przesady...miał być film- oburzył się
- No dobra...to : komedia

Ani przez chwilę film nas nie interesował. Znaleźliśmy sobie inne zajęcia.
Jako rewanż za oblanie mnie oranżadą, popisałam mu markerem koszulkę, którą miał na sobie.
Przez to rozpętała się wojna na poduszki..
- Ała ! No co ty chcesz ?! Teraz jest ładniejsza !Wcześniej miała za mało wzorów ! - mówiłam przez śmiech
- Nie ! To była moja ulubiona wredny człowieku ! - wtedy niechcący potknęłam się i upadłam na kanapę...Marc postanowił wykorzystać tę okazję i obsypał mnie piórami
- Ooo nie ! Tego to ci nie wybaczę...one się teraz do mnie przykleiły- powiedziałam smutno, a on ze śmiechu spadł z kanapy- Teraz to cię dobije ! Hmm..albo nie...zostawię sobie tę przyjemność na później, jak będę mniej zmęczona.
Położyłam się obok już spokojnego Bartry na mięciutkim dywanie. Jednak to by było zbyt piękne, gdyby było prawdziwe...Nawet chwili spokoju mi nie da..Wziął jedno z piór i delikatnie dotykał nim mojej twarzy
- Haha ! Przestań ! Proszę mam łaskotki ! - mówiłam próbując zabrać mu " narzędzie zbrodni " - Nie to nie ! - i już chciałam się odwrócić na bok, gdy on znalazł się nade mną i coraz bardziej się zbliżał- Marc...przestań...
- Dlaczego ?!
- To bez sensu - usiadłam - pomyśl sobie co by było, gdyby twoja dziewczyna się dowiedziała...nie warto...później będziemy tego żałować
- Czasem lepiej żałować tego co się zrobiło, niż tego co nie zrobiliśmy
- No właśnie nie...jakoś ja tak nie uważam...wiesz co będę się już zbierać
- W takim razie jutro przywiozę ci moje dzieło - znowu zaczęliśmy się śmiać
- Idę, może u Leo już nie ma gości 
- Zawsze są - pokazał mi język 
- Nie prawda 
- A o co zakład, że teraz też są?!
- O nic, po prostu będziesz miał satysfakcję, cicho zadzwonię do nich.
  • Halo ? Leoś są jeszcze jacyś goście ?
  • No są nawet jest ich trochę więcej..
  • Kto jest ?
  • No Xavi, Puyol, Thiago i Alba przyszedł i grzecznie czeka na ciebie
  • Zaraz będę...
- Nie lubię cię ! Zgadłeś...za kare jutro będziesz ze mną się męczył i grał w piłkę- pokazałam język
- To nie kara to przyjemność - puścił oczko 
- Haha spadaj !
- Do jutra - przytulił mnie na pożegnanie

***
Wchodząc do domu miałam nadzieję, że nikt nie zauważy tego jak wyglądam. Otworzyłam drzwi i szybko pobiegłam na schody...niestety nie udało się..
- Matko co ci się stało ?!- krzyknął Alcantara, który właśnie wychodził z kuchni
- Kurde An zniszczyłaś całą kreację- oburzył się Carles
- To gdzie byłaś i co się stało ?! zapytał Leo
- Mała bitwa z Bartrą...Ups...- wygadałam się
Gdy tylko Jordi to usłyszał z nerwów ścisnął rękę tak mocno, że szklanka, którą trzymał pękła...Szkło wbiło mu się w rękę, a Anto prawie zemdlała, gdy zobaczyła krew.
- Daj to pomogę ci...- powiedziałam 
- Sam sobie pomogę...- odepchnął mnie i poszedł do kuchni na co reszta patrzyła na mnie zdziwiona
- O co tobie chodzi ?!- weszłam za nim
- O nic wiesz !!
- Nie rozumiem z czym ty masz problem...
- Z tobą....i to największy ! - podniósł głos - robisz to wszystko, żebym był zazdrosny !?- krzyczał ze łzami w oczach
- Że co ?!
- Jeżeli chodzi ci o to, to proszę bardzo udało ci się ! - powiedział i wyszedł na taras..
Spojrzałam tylko na moich przyjaciół, którzy tak jak ja nie wiedzieli o co chodzi, rozpłakałam się i pobiegłam do pokoju...


_________________________________________________________________________________

I jest 9 :D Dziękuję za ponad 1000 wejść, i dziękuję wszystkim, którzy komentują.
Mam nadzieję, że pod tym postem również pojawi się sporo komentarzy :)
Ten rozdział według mnie nie jest udany, cierpię teraz na brak weny, ale zostawiam go Wam do oceny :* Miłego czytania ! :*

13 komentarzy:

  1. Jaki tam nieudany ;P Moim zdaniem świetny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział. Ana i Jordi powinni ze sobą szczerze porozmawiać. Mam nadzieje, że będą razem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowe rozdziały :
      http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
      http://milosc-i-fcb.blogspot.com/
      Licze na komentarze

      Usuń
  4. Nowość na http://you-will-be-safe-with-me.blogspot.com/
    Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wcale nie jest nieudany! Jest świetny, naprawdę :) Trzyma w napięciu xD

    PS: Rozdział 2 na http://estar-9-contigo.blogspot.com/
    Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rozdział nie jest nie udany, jest świetny :) Czekam na następny, świetne zdjęcia :D
    Zapraszam do mnie!
    http://l-amor-con-amor-se-paga.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowe rozdziały :
    http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
    http://milosc-i-fcb.blogspot.com/
    http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
    Zapraszam do komentowania :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Więc tak. Uważam, że bardzo dobrze idzie Ci to pisanie ; ) ciekawi mnie, co będzie dalej. Jednak mam zastrzeżenia, gdyż w niektórych sytuacjach zdarzenia są zbyt oczywiste, ja np. od razu się domyśliłam, że to Karolina zdradziła... Oczekuję nutki zaskoczenia. Jednak bardzo podoba mi się twoja wyobraźnia ;* Proponuję także umieszczenie jakiegoś ciemnego charakteru, ponieważ w Twoim opowiadaniu wszyscy są sympatyczni, mili i faktastyczni(oprócz Karoliny, jednak ona też rozumie swój błąd)- niestety nie tak jak w prawdziwym życiu xd Podoba mi się Twoje ukazanie piłkarzów w normalnym, codziennym żyiu ; > czekam na następną część, powodzenia <3 /Wiola ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Wiola :D oczywiście postaram się coś pozmieniać wg. Twoich rad :D dzięki za szczerą opinie ! :****

      Usuń
  9. Rozdział jak zawsze cudowny <3
    Czytanie zajęło mi trochę czasu, bo nie lubię wszystkiego czytać na raz, bo wolę mieć trochę nie pewności :D
    Na Twojego bloga trafiłam przez innego bloga xd (w tym momencie to nie pamiętam jakiego :P ) Ale powiem Ci, że go uwielbiam mimo tego, że to opowiadanie o Barcy ;)
    Zapraszam do siebie: http://es-todo-sobre-el-amor.blogspot.com/
    Jak się za pewne domyślasz blog jest o Realu :P To tak z góry uprzedzam XD

    OdpowiedzUsuń