środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 3 ( cz.2 )

- Dobra wchodzę...mam go gdzieś...- powiedziałam do siebie i zapukałam w drzwi. Po chwili zobaczyłam Danielle i Cesca.
- Ana kochanie, jesteś ! - krzyknęli i zaczęli mnie przytulać - Chodź szybko ! Zrobimy chłopakom niespodziankę !
- Ok ok chwila.- powiedziałam przechodząc przez próg.
- Ej, ej ! Uwaga ! Mam coś dla was - darł się Cesc i pociągnął mnie przed siebie
- Heeej ! - krzyknęłam radośnie
- Anaaaa ! - zaczęli krzyczeć i każdy z nich zaczął mnie przytulać. Teraz zrozumiałam jak bardzo mi ich brakowało...- Chodź siadaj z nami !
Wtedy go zobaczyłam siedział w rogu kanapy i gapił się na mnie...nie będę zwracać na niego uwagi...jak chce to niech patrzy...będę go ignorować...
- Dani, co ty taki smutny ? - zapytałam 
- Powiedzieli mi, że im się nie podobam- od razu zaczęłam się śmiać, a on udał oburzenie
- Oj jesteś ładny, jesteś- powiedział David klepiąc kolegę po ramieniu
- Tak ?! To dawaj buziaka - oparł przez śmiech i zaczął gonić Villę po salonie
- Aaaa !!! Nie, zostaw mnie ! Nigdy w życiu ! 
Wszyscy wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem .
Świetnie się z nimi bawiłam. Niestety jednak czas leciał szybko, a jutro mecz..
- Ja będę się już zbierać- powiedziałam z uśmiechem- dzięki za wspaniały wieczór- dałam dla Cesca buziaka w policzek- No ej, naprawdę muszę - dodałam widząc ich smutne miny
- No dobra pozwalam ci iść - powiedział Pedro przytulając mnie- jutro wszyscy będziemy za ciebie trzymać kciuki
- Dzięki, jesteście cudowni- puściłam oczko 
- Jak nie strzelisz gola, to masz przerąbane - dodał Gerard 
- Mhm już się boje - śmiejąc się udawałam przerażenie co raczej mi nie wyszło i zaczęli się ze mnie śmiać- dobra zwijam się
- Poczekaj, odwieziemy cię - powiedział Carles 
- Ja ją odwiozę - odezwał się Alba...
- Nie , dzięki poradzę sobie- rzuciłam oschle
- Chodź, pojedziesz ze mną, musimy pogadać- uratowała mnie Anto 
Całą drogę nic nie mówiła, dopiero gdy dojechałyśmy zaczęła.
- An, ja....ja...znam prawdę..dowiedziałam się wszystkiego...wiem jak było tamtego dnia...rozmawiałam z Jordim i tą dziewczyną...znalazłam ją...
- Anto...ja nie chcę tego słuchać...w tym momencie to nie jest ważne...teraz liczy się tylko mecz i moja drużyna- na same te słowa uśmiechnęłam się
- Ale An to ważne ty musisz poznać prawdę ! - podniosła głos
- Ale ja nie chcę i nie muszę...A...a na pewno nie teraz...
- Dobrze jak chcesz...porozmawiamy o tym kiedy indziej... jutro z Leo mamy dla ciebie niespodziankę
- O nieee- udałam oburzenie 
- Dobra leć, pogadamy jutro
- Dobra wszystko, tylko nie temat "Jordi"...
- To i tak cię nie ominie...
- Idę, pa- dałam jej buziaka w policzek
- Do jutra - usłyszałam za sobą, odwróciłam się i pomachałam
Gdy weszłam do pokoju Iza już spała. Robiłam wszystko, żeby jej nie obudzić. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Jednak znowu ten sam problem - nie mogę zasnąć...stres robi swoje...Więc zaczęłam myśleć o tych kilku dniach...cieszę się, że spotkałam Leo...gdyby nie to pewnie nadal była bym nie do zniesienia..
 ***
Wstałam rano strasznie nie wyspana. Iza już była gotowa.
- Poczekasz na mnie chwilę ?- zapytałam 
- No jasne, zbieraj się - pokazała mi język
Zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy pobiegać. Czas znowu mijał zbyt szybko...Wróciłyśmy, wzięłyśmy rzeczy i pobiegłyśmy do autokaru.
***
Czekałyśmy w tunelu...Nigdy jeszcze nie bałam się tak przed meczem...Zaczęło się...wychodzimy na murawę...
No to mamy część 2 :) mam nadzieję, że się spodoba. Życzę miłego czytania, pozdrawiam :*

3 komentarze:

  1. świetny rozdział mam nadzieje że porozmawia z Jordim i dowie się prawdy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział fantastyczny, zresztą tak jak wszystkie pozostałe ;P Pisz dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. pisz szybko kolejną część, jestem ciekawa czego się Anto dowiedziała :)

    OdpowiedzUsuń