- Słucham ?!
- Halo, Ana ?!
- Nie..- odpowiedziałam ironicznie
- Dobra i tak wiem, że to Ty..
- No to dlaczego pytasz nasz "wspaniały trenerze"- powiedziałam oschle
- Gdzie teraz jesteś ?!
- Nie ważne, wystarczy, że ja wiem gdzie jestem...- burknęłam
- Boże dziewczyno z Tobą nigdy nie można się dogadać...Czy Ty kiedyś w ogóle będziesz miła ?!
- Kiedyś na pewno...
- Dobra mniejsza z tym...Masz być na stadionie za 10 min. Aaa i nie ma, że nie..
- Ale no po co?! Nie można tego przez telefon załatwić ?! Nie chce mi się..
- No...yyy...nie ! Dawaj mi tu szybko !!!
- Zaraz...- burknęłam wkurzona i rozłączyłam się
- Co jest ? - rzuciłam na przywitanie
- Przyśpieszamy nasz wyjazd do Hiszpanii.- odpowiedziała mi nasza kapitan
- Yyyy...że co ?! Niby dlaczego ?!- już prawie krzyczałam
- Matko, jaka ty agresywna ! Spokojnie !- dodał trener
- Nie ! - burknęłam- Się pytam dlaczego ?!
- Bo nie da się zorganizować biletów akurat na ten dzień, więc polecimy wcześniej...Chyba nic Ci się przez to nie stanie księżniczko - powiedziała Iza, która jest u nas na bramce ( nigdy się nie lubiłyśmy ).
- Dobra, dobra moje drogie panie, spokojnie idźcie lepiej już myśleć co ze sobą zabierzecie, a nie się tu kłócicie. Lecimy w piątek za tydzień - powiedział radośnie- No zwijajcie się już !! Do zobaczenia !!
***
I za co to wszystko się pytam ?! - rzuciłam się na łóżko i zaczęłam myśleć - Nie dość, że za tą całą " drużynę " odwalam wszystko, to jeszcze dzień dłużej w Hiszpanii...- wyjęłam z szuflady słuchawki i włączyłam muzykę, po czym zasnęłam
***
Spakowałam się dzień przed wyjazdem. Przez tamten czas już się ogarnęłam i nie byłam już tak zła za ten wyjazd. To już dziś...Strasznie dłużyła mi się ta podróż..
***
W końcu dolecieliśmy... Od razu udaliśmy się do naszego hotelu i oczywiście na wejściu dowiedziałam się, że będę miała pokój z ?! No właśnie z Izą...Jestem w stanie znieść wszystko no, ale bez przesady...wszystko tylko NIE ONA...
Wkurzona pobiegłam do pokoju trenera. Weszłam i mocno trzasnęłam drzwiami, na skutek czego on spadł z krzesła, na którym siedział przy biurku i coś wypełniał..
- Dlaczego akurat z nią ?! - krzyczałam
- Może przez to, że będziecie razem mieszkać w końcu się pogodzicie- powiedział jęcząc z bólu, gdy podnosił się z podłogi
- Nigdy w życiu!!!! Już wole spać na korytarzu...
- A proszę cię bardzo, skoro lubisz...
Gdy tylko to usłyszałam, wybiegłam z jego pokoju znów trzaskając drzwiami.
"Mam dość tych ludzi"- chodziłam po korytarzu w te i z powrotem w myślach wyzywając ich od najgorszych. Nagle moje przeklinanie ich przerwało mi "coś", a raczej "ktoś"..
- Auuu!!!- krzyknęłam upadając na podłogę
- Prze..- nie zdążył dokończyć
- Jak chodzisz idioto ! Co ty sobie myślisz co ?! - darłam się podnosząc się z podłogi. Wtedy spojrzałam na człowieka, który na mnie wpadł i zobaczyłam...
świetny rozdział ! Ciekawe kogo tam zobaczyła czekam na nowość
OdpowiedzUsuńJak możesz przerywać w takim momencie ... ciekawe kto to ? Mam nadzieję, że Jordi <3
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ licze na komentarze;)
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział, też jestem ciekawa na kogo wpadła, więc szybko pisz kolejny ;*
OdpowiedzUsuńho ho ho, prolog w sumie taki krótki ale ile wiadomości przekazał. ja wiem? tym przyśpieszonym wyjazdem do Hiszpanii to ona chyba sie powinna cieszyć dx ciekawe czy będzie spała na korytarzu xd w sumie jak już są w jednej drużynie to nie muszą się lubić ale chociaż szanować i tolerować. z tego co wywnioskowałam Ana jest indywidualistką tyle... że tylko cała drużyna wygrywa mecz, nie jeden zawodnik. umiejętność pracy w zespole - piękna idea sportu oprócz realizowania własnych marzeń. na kogo wpadła? pomyślałam sobie, że na Jordiego ale czy to by nie było za proste chociaż kto tam wie. ;>
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na te-quiero-para-siempre.blogspot.com pozdrawiam. ;>
PS jeśli możesz informuj mnie o kolejnych rozdziałach. ;>