wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 6

- Cześć- powiedziałam, gdy stał obok swojego samochodu i czekał na mnie
- Heej - odparł, przytulił mnie i pojechaliśmy do jego domu
***
- Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju- uśmiechnął się i poszłam za nim - mam nadzieję, że ci się spodoba
- No jasne, jest śliczny - próbowałam się uśmiechać, ale mi nie wychodziło
- No dobra to mów co się stało - przytulił mnie, a ja opowiedziałam mu wszystko - wiesz możesz tu zostać jak długo chcesz - powiedział, przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło
- Dziękuję...
- Widzę, że nie masz ze sobą żadnych rzeczy, więc później pojedziemy ci coś kupić. A zadzwoń do Leo, na pewno się martwią
- Nie...nie teraz...może później...
***
Dom Leo
- Leo ona ma wyłączony telefon...może coś się stało no...- mówiła zdenerwowana Anto
- Dzwoniłem już chyba do wszystkich i nikt nic nie wie...a ta jej "koleżanka" też ma wyłączony..-odpowiedział- zaraz tu będzie Cesc i Jordi...
- Może ona znowu gdzieś uciekła i znowu będzie tak jak ostatnio...
- Nie, mam nadzieję, że nie...
- Mówiłam tej Karolinie, żeby przyjechała tu...- w tym czasie do domu wbiegł Cesc a za nim Jordi
- Cześć, wiecie już coś ? - zapytał Cesc
- Nie...- odpowiedzieli jednocześnie, po czym Leo przytulił swoją partnerkę
- Ej, zadzwoniłem do tej Karoliny...- powiedział Jordi- mówi, że ostatni raz widziała ją na lotnisku...
- No to świetnie...- powiedział wkurzony Cesc
- Znowu gdzieś wyjechała...- dodał Leo

***

Nawet nie zauważyłam, w którym momencie zasnęłam. Obudził mnie Dinho, który wołał mnie na kolacje.
- Oo widzę, że cię obudziłem ...przepraszam - powiedział podając mi talerz z jedzeniem
- Nie, nic się nie stało, nie przepraszaj...
- Ok, to smacznego - uśmiechnął się
- Dzięki...
- Zjedz i pojedziemy ci kupić parę rzeczy
- Nie - spuściłam wzrok
- Ej będziesz tak siedzieć i nigdzie nie wychodzić ?!
- Może...
- Weź nawet tak nie mów...jedz i zbieraj się
Mimo moich protestów przełożył mnie sobie przez plecy i wsadził do samochodu.
- No widzisz i po co to było ?!- pokazał mi język - przecież ci mówiłem, że i tak pojedziesz.
Głównie to on coś wybierał dla mnie...ja tylko stałam obok i patrzyłam jak stara się poprawić mi humor
- No to chyba już wszystko - szczerze się uśmiechnął- teraz wszystkie rzeczy masz tu
- Dzięki, nie musiałeś- przytuliłam go
- Wiesz co masz ochotę na coś słodkiego ?
- Nie
- I tak zjesz ! - powiedział i pociągnął mnie za sobą do małej knajpki
***
Wróciliśmy do domu. Dinho zaniósł zakupy dla mnie do pokoju i poszedł oglądać jakiś mecz. Wzięłam prysznic, przebrałam się i położyłam do łóżka.
- Hej nie śpisz jeszcze ?- zapytał
- Nie, nie mogę zasnąć...
- Bo wiesz dzwoni Anto...
- Co ?! Mówiłeś jej coś ?!- zapytałam zdziwiona
- Nie, sama się domyśliła..
- Eh no ok..


^^^^^

Hej wszystkim :) Nie wiem czy jest sens dalej pisać tego bloga :/ strasznie mało osób go czyta i komentuje, więc niedługo go zakończę..:(

3 komentarze: